Posty

2.

Rozdział 2. Zajęcia minęły mi jak z bicza strzelił. W sumie, kiedy nie skupiasz się na tym żeby jak najszybciej uciec z tej chorej instytucji czas leci jakby szybciej .Po wyjściu na dziedziniec, który usiany był teraz nastolatkami wylewającymi się tłumnie z głównego budynku usiadłyśmy na trawniku. Zwróciłam twarz ku słońcu, próbując choć przez chwilę uniknąć jakiejkolwiek rozmowy, niestety moje plany zrujnowała May. - Halo! Ziemia do Effy. Czy ktokolwiek tam jest? - Z westchnieniem otworzyłam oczy i popatrzyłam na nią unosząc brwi ku górze, gdy machała mi swoją wymaniciurowaną dłonią centymetr od twarzy. - Boże dziewczyno, czy Ty w ogóle słyszałaś co ja do Ciebie mówiłam przez ostatnie pięć minut? - Przepraszam? Próbuję po prostu skorzystać z okazji, że znajduję się na świeżym powietrzu i cieszyć ostatnimi promieniami słońca, bo niedługo spędzę godziny w ciemnej, zatęchłej bibliotece. Możesz powtórzyć ... proszę? Usiadłam prosto, skupiając całą swoją uwagę na przyjaciółce, cze

1.

Rozdział 1. - No chodź żeż wreszcie May! - rzuciłam z rozdrażnieniem w stronę przyjaciółki, która jak zwykle spędzała przed lustrem nieskończoną ilość czasu poprawiając już i tak perfekcyjny make-up.  Przyjrzałam się jej uważniej. Idealnie proste czarne włosy sięgały jej do ramion, ubrana w pudrowo-różową sukienkę kończącą się w połowie jej uda. Wyglądała jak laleczka, gdy patrzyła na mnie swoimi czekoladowymi oczyma. Nie wspomnę o jej doskonałej figurze, nieskazitelnej cerze i twarzy o idealnych proporcjach. - Cierpliwość jest złotem, nikt Ci o tym nie mówił Effy? - Zaśmiała się May wracając do nakładania mascary na rzęsy po raz tysięczny w ciągu zaledwie pięciu minut. -Gdybyś zaczęła zwracać uwagę, na to jak wyglądasz, zrozumiałabyś, że trzeba poświęcić temu trochę czasu. Miała rację, cała moja garderoba wypełniona była ubraniami w kolorze czarnym -spodnie, bluzki, sukienki i cała reszta. - Nic nie poradzę na to, że mam monotonny styl, a teraz proszę pośpiesz się. Jeśli zaraz nie